Cała prawda o cudownych metodach nauki języków!

Działają, nie działają? Warto wydać (stosunkowo niewysokie) pieniądze i spróbować?

Raz na jakiś czas dostaję na moją skrzynkę mailową wiadomości o takich ekspresowych metodach nauki. Wówczas zawsze uśmiecham się do siebie. Wiem, że to kolejna bajka, jaką wciska się ludziom żądnym szybkich i łatwych efektów.

Marketing działa cuda i słowa mają wielką moc. A dobry marketingowiec wie, jakich słów użyć, żeby przekonać Cię o wartości tego, co sprzedaje. Może to być największy badziew, jednak jeśli tylko ładnie się go opakuje i opowie bajki z happy endem (czytaj: „Po kilkunastu dniach będziesz znał język tak dobrze, jakbyś skończył roczny kurs językowy”), Twój umysł zaczyna ten sam badziew postrzegać jako coś wartościowego.

Mam wrażenie, że jest takie słowo, które trafnie opisuje dzisiejszą rzeczywistość. To słowo to łatwizna. Chcemy iść przez życie łatwo, szybko, ale nie chce nam się podejmować wysiłku. Bo ciężko, bo boli, bo łatwiej zalegać na kanapie niż iść pobiegać, poćwiczyć. Łatwiej podjechać do Mc Drive’a niż przygotować posiłek w domu. Łatwiej kupić mega super kurs za 100zł, który ma nas nauczyć języka w 2 tygodnie. A potem mówić, że to i tamto boli, a do angielskiego to ja i tak nie mam talentu.

A wszystko dlatego, ze brakuje nam świadomości życia. Narzuca nam się schematy, ramy, wzorce. Jesteśmy programowani od najmłodszych lat: szkoła i zadania domowe stają się przykrym obowiązkiem (a przecież powinny być fantastyczną wędrówką prowadzącą do poznawania świata i cieszenia się życiem), potem praca, która zajmuje przynajmniej połowę dnia i staje się czymś, od czego trzeba uciec do łatwych przyjemności.

Chcemy żyć wygodnie, jesteśmy zabiegani i wiecznie nie mamy na nic czasu. A czas na naukę języka? Kolejny obowiązek na siebie nakładać?

Tutaj cudowne metody w stylu super szybkiego kursu metodą X i Y spadają jak gwiazdki z nieba.

Dopóki nie zdamy sobie sprawy, ze my sami tworzymy nasze życie i naszą rzeczywistość, i jesteśmy za nie w pełni odpowiedzialni (tak, Ty jesteś odpowiedzialny za Twoje życie, nikt inny), dopóty bedzięmy zaganiani i na wszystko „nie będzie czasu”. Na naukę języka też nie. I będziemy na ślepo ufać kolejnym odkrywczym metodom.

A wszystko zależy od podejścia. 

Jeśli przez jakąś część Twojego życia wmawiano Ci, że języka trzeba uczyć się długo i żmudnie wykonywać ćwiczenia z podręcznika, a Ty po kilku latach nadal średnio potrafisz się komunikować, wpojono Ci przekonanie, że nauka  języka to bardzo długi i żmudny proces.

A nagle ktoś puka do Twoich drzwi lub wlatuje wprost do Twojej skrzynki odbiorczej i obiecuje, że wystarczy, że usiądziesz spokojnie, odsłuchasz dialog i … samo wejdzie do głowy 🙂

(Możesz mieć wyniki lub wymówki, nigdy jednego i drugiego).

To jak to w końcu jest? Trzeba siedzieć nad książkami, słownikami i ćwiczeniami czy może skorzystać z tajemnej wiedzy multipoliglotów i programów stworzonych niby w oparciu o ich metody?

Często porównuje się nawet naukę języka obcego do nauki języka ojczystego przez dziecko, które najpierw słucha, a potem powtarza.

No pewnie, że tak jest! 😉 Tylko pamiętaj o tym W JAKI SPOSÓB i ILE RAZY dziecko słucha i powtarza. MILION razy i jeszcze więcej. Dziecko nie siedzi z płytą i nie słucha bezbarwnych i powolnych dialogów, pozbawionych emocji, interesującego brzmienia i kontekstu. Dziecko uczy się i zaczyna mówić poprzez powtarzanie tego, co mówią do niego osoby z jego otoczenia. Potrafi nazwać zwierzątka i powiedzieć, że piesek szczeka kiedy zobaczy, dotknie i usłyszy psa, który szczeka (a więc wykorzysta więcecj zmysłów niż jeden!), a najpewniej jeszcze tego psa dojrzy biegając gdzieś, a więc będzie w ruchu. Dziecko uczy się dotykając, słuchając, oglądając, przeżywając, będąc w ruchu. Uczy się słów i zdań w konkretnych kontekstach sytuacyjnych. Wie, kiedy powiedzieć „proszę”, a kiedy „dziękuję”, bo znalazło się już wiele razy w takich sytuacjach i milion razy usłyszało od mamy, co trzeba powiedzieć.
Dlaczego dzieci uczą się najszybciej i najbardziej efektywnie?

Dlatego, że podczas nauki aktywizują obie półkule mózgu (a więc lewą, odpowiedzialną za analityczne i logiczne myślenie oraz prawą, odpowiedzialną za kreatywność, uczucia, estetykę).

Mózg dzieci jest jeszcze elastyczny, dlatego niczym gąbka chłonie wszystko, co nowe.

Dorośli zazwyczaj wykorzystują tylko jedną półkulę mózgu do nauki. Nie oznacza to jednak, że świadomie nie mogą wykorzystać swojego potencjału i skorzystać z całego mózgu!

Dzieciom nauka przychodzi naturalnie, jest dla nich świetną zabawą. Nie myślą, nie analizują, nie rozważają plusów i minusów.
Skoro metody, które jako osoba dorosła, stosowałeś do tej pory nie przyniosły oczekiwanych efektów, zrób coś innego, niż robiłeś dotychczas.
Powiem Ci tak. Nie ma złej metody. Ta metoda, która ostatnio reklamuje się wszędzie też nie jest zła. Jednak jest tak naprawdę wierzchołkiem góry lodowej.

Słuchanie dialogów jest OK, ale samo słuchanie nie wystarczy, żeby się porozumiewać.

Powtarzanie dialogów jest jak najbardziej OK, jednak samo powtarzanie nie wystarczy, żeby skutecznie się porozumiewać.

(Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć)

Nie ma też jednej idealnej metody nauki języków. Nie pozwól, żeby ktokolwiek próbował Ci wmówić, że dzięki jego cudownej metodzie, nie robiąc NIC, nauczysz się języka.

Idealną metodą jest… świadome znalezienie takich metod i technik, dzięki którym szybko i skutecznie się uczysz. Łączenie metod, wykorzystywanie dwóch półkul mózgu: nie tylko bezmyślne zapamiętywanie słówek, ale rysowanie śmiesznych obrazków, niedorzeczne i absurdalne skojarzenia, śpiewanie, kolorowanie, uczenie się poprzez ruch.

Otwarcie się na język, na ludzi.

Znajdź takie sposoby, które sprawiają, że czujesz się dobrze, czujesz pełną koncetrację i chęć dalszej nauki. Zapomnij o analizie i zamiast myśleć nad tym w jaki sposób zacząć się uczyć, po prostu to zrób. Działaj i ucz się.

Rób to świadomie, codziennie, baw się nauką, obudź w sobie ponownie ten zapał do poznawania świata, jaki mają dzieciaki. Korzystaj z różnych technik i sposobów, ucz się w kontekstach, w ruchu, na skojarzeniach, z humorem.

Szkoła nie ma racji. Nauka nie jest żmudna i nudna. Poznawanie języków to fajna zabawa, która daje niesamowitą satysfakcję… 🙂 A Ty masz potencjał, żeby się nauczyć. Musisz tylko znaleźć swój sposób!

 

Aggie

Blog Wagarowicze.pl to nie tylko strona o tym, jak najlepiej nauczyć się słówek i gramatyki, i jak mówić swobodnie po angielsku, uwzględniająca najnowsze doniesienia ze świata neurobiologii, to także i przede wszystkim społeczność otwarta na poszerzanie horyzontów myślowych.

Zabieramy Cię na wagary i pokazujemy inną stronę tego, co zostało utarte. Zabieramy w podróż szlakami mniej uczęszczanymi, a jednak wartymi zachodu. Mówimy o tym, o czym nigdy nie powiedzą Ci w szkole, o tym, jak pokonać strach przed mówieniem, na czym w ogóle nauka polega, a także czym jest fajnie życie, wolne od stresu i lęku, o podróżach, wolności (także) finansowej i o tym, że nie trzeba w ogóle do szkoły chodzić, żeby coś w życiu osiągnąć.

Szalenie prawdopodobnym jest, że po tym, czego się tu dowiesz, Twoje życie nigdy nie będzie takie jak wcześniej, więc wchodzisz na własne ryzyko ;-)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Mów swobodnie, myśl po angielsku i odkrywaj z nami świat!