Na głęboką wodę i ekspresowy angielski w 2 miesiące | Historie Wagarowiczów #3 | Agnieszka
Uważasz, że spontaniczność masz we krwi i kierujesz się głosem serca? Musisz poznać Agę!
Jej życie zmieniło się w momencie kiedy poznała osobę, pracującą w Kenii, która pomagała tamtejszej ludności. Poprzez długie rozmowy i opowieści została całkowicie pochłonięta taką wizją pracy, a zarazem misji, która pozwala kształtować świat w lepsze miejsce.
Nie czekając dłużej postanowiła zakupić bilet! Był tylko mały szczegół – brak znajomości języka angielskiego.
Będąc na miejscu oznajmiła (dopiero wtedy!), że nie zna angielskiego. Mimo drobnych komplikacji ten czas zmienił całkowicie podejście Agnieszki do wielu spraw. Chciała wrócić w to miejsce! A raczej wrócić ze znajomością angielskiego!
W taki sposób rozpoczęły się jej poszukiwania możliwie najlepszego miejsca do nauki. Tak poznaliśmy się z Agnieszką. Jak ta historia potoczyła się dalej? Aga opowiada o swoim niesamowitym życiu oraz roli, jaką odgrywa w nim angielski.
Obejrzyj rozmowę wideo:
Lub posłuchaj w wersji PODCAST:
Nagranie jest dostępne również w wersji podcast!
Jeśli wolisz, czytaj:
Aga, chcielibyśmy, żebyś podzieliła się swoją historią na temat Twojej nauki na Vagaru!
To może tak na wstępie… uczę się na Vagaru od marca – koniec marca/początek kwietnia – zaczęło się od tego jak… Odezwał się do mnie pewnego razu taki chłopak. Pisaliśmy ze sobą dwa tygodnie, okazało się, że jest w Kenii, pomaga tam dzieciom. Fundacje mu pomagają, PZPN mu również pomógł. I tak mnie wkręcił przez te dwa tygodnie, że nie myśląc nic kupiłam bilet nie znając języka, nie znając chłopaka, nawet nie mając paszportu … – kupiłam bilet, po prostu! W dwa tygodnie wszystko załatwiłam, no i poleciałam … – poznałam chłopaka … . Było super, przeżycie naprawdę nieziemskie! Poznałam cudownym ludzi, tylko ja się nie potrafiłam z nimi dogadać, bo nie znałam angielskiego. No i biedny Marcin musiał wszędzie ze mną chodzić, wszystko tłumaczyć.. – już po tygodniu był tym zmęczony.
Ale on nie wiedział, że Ty nie umiesz angielskiego…
Nie wiedział, przyjął to nagle… . Tłumaczył mi, ale po tygodniu był już zmęczony, podobnie jak ja. Mimo to zakochałam się w miejscu, w ludziach. Pewnego dnia „strzelił focha” i byłam zdana sama na siebie – paradoksalnie przełamałam w ten sposób blokadę i okazało się, że jednak coś wiem. No i wróciłam do Polski i obiecałam sobie, że wrócę do Kenii. Poznałam Vagaru, byłam zafascynowana. Na początku to wszystko odbywało się chaotycznie, uczyłam się po 60 minut, bo w maju chciałam wrócić, w sumie po półtora miesiąca. Niestety nie udało się, ochłonęłam i zaplanowałam naukę. Uczyłam się po 10/30 minut dziennie. No i we wrześniu poleciałam do Afryki sama i rozmawiałam z tymi ludźmi, z tymi dziećmi! Wszyscy byli w szoku, że w marcu w ogóle z nimi nie rozmawiałam, a we wrześniu nawet o polityce! Nie miałam blokady, stresu… – warto się uczyć! Codzienna nauka. Nie stresować się, nie zniechęcać się – warto! Tak historia w skrócie mocnym …