Ile czasu potrzeba, żeby nauczyć się angielskiego?

To jest moje ulubione pytanie. Jedno z najczęstszych jakie dostaję od wagarowiczów, tuż obok: „Jak pokonać strach przed mówieniem?”.

Żyjemy w czasach instant. W czasach natychmiastowej gratyfikacji. Dzisiaj niemal wszystko dostępne jest na szybko, na już, na jedno kliknięcie w smarfonie (im mniej kliknięć tym lepiej). Szybkie jedzenie, szybkie zakupy, szybkie spotkania, i kursy, w czasie których jak najszybciej… osiągnę formę życia/ będę szczęśliwa/ pozbędę się nadprogramowych kilo/ wreszcie … nauczę się mówić po angielsku.

To iluzja.

Nie jest to możliwe. Szybko budzi napięcie. Chcemy osiągnąć coś szybko i mieć z głowy, mieć robotę za sobą i móc pochwalić się tym, jak bardzo jesteśmy wartościowi. Bo szukamy tej wartości w tych zewnętrznych osiągnięciach, zapomniawszy, że przecież my już jestesmy wartościowymi ludźmi i nie musimy niczego osiągać ani nikomu niczego udowadniać.

Tak jakby praca, wysiłek były czymś gorszym, bo odsłaniają naszą niewiedzę, niekompetencję, błędy, niezdarność.

I w ten sposób marginalizujemy wysiłek, postrzegamy robotę, którą trzeba wykonać, żeby do czegoś dojść jak coś słabego, jak tabu. Nie mówiąc już w ogóle o tym, że ani przez myśl nam nie przejdzie, że ta robota właśnie jest najważniejsza, bo w gruncie rzeczy to ona jest celem samym w sobie.

Każda zmiana jest procesem. Nie wydarza się jednej nocy.

Potrzebujesz czasu i odpowiednich powtórzeń, żeby wprowadzić w swoje życie zmianę: jeśli nie mówisz teraz po angielsku, a chcesz zacząć, będzie to duża zmiana.

Zmienisz się Ty – z osoby, która nie mówiła, bo się wstydziła albo nie znała słów czy gramatyki – staniesz się innym człowiekiem, tym, który rozmawia i posługuje się językiem swobodnie.

No ba! Amerykę odkryłaś Aggie, przecież to oczywiste!

Widzisz, nie tak do końca. Wśród osób, z którymi pracuję na codzień jest bardzo dużo takich, którzy mówią swobodnie po angielsku, ale tego w ogóle nie dostrzegają, w ich umyśle oni wciąż mówią słabo, nie mówią wcale, nie mówią tak, jak trzeba (mimo, że mówią). Wciąż czują, że niewystarczająco dobrze się komunikują po angielsku. Oswojenie się ze zmianą samego siebie, ze zmianą swojej tożsamości wymaga uświadomienia sobie tego i pełnego zrozumienia.

Druga rzecz, która tutaj od razu się nasuwa to magiczne pytanie:

Kiedy będziesz wiedzieć, że mówisz swobodnie po angielsku?

Zadaj sobie to pytanie najszczerzej jak umiesz. Co się wydarzy, że będziesz wiedzieć, że to już? Czy to będzie jakiś konkretny dzień? Jakieś konkretne wydarzenie?

Często ludzie wierzą, że dobrym pomysłem jest zrobienie certyfikatu, który będzie rzetelnym potwierdzeniem ich znajomości angielskiego. Niestety to tak nie działa. O tym dlaczego nie warto w ogóle koncentrować się na certyfikatach, przeczytaj ten wpis.

Prawdziwą miarą Twojej znajomości angielskiego jest życie i sytuacje, z którymi się spotykasz. Żadne cyfry i litery, żadne papiery z pieczątkami.

No dobrze, a teraz konkrety.

Rada Europy określa, że potrzebujesz zrealizować konkretną ilość godzin, żeby osiągnąć stworzone przez nich poziomy, i wygląda to tak:

  • A2: 180–200h – 1h/dziennie – 180 dni – 6 miesięcy
  • B1: 350–400h
  • B2: 500–600h
  • C1: 700–800h
  • C2: 1000–1200h – 33 miesiące – 2 lata 8 miesięcy

czyli osiągnięcie poziomu A2, zakładając, że uczysz się codziennie przez jedną godzinę, zajmie Ci pół roku.

O poziomach pisałam już osobny wpis, jeśli go nie znasz, koniecznie zajrzyj, dlatego, że możesz być na A2, bo zrealizujesz określony podręcznik na piśmie i w tym czasie niemal w ogóle nie otworzysz buzi do mówienia (bo przecież jeszcze za mało umiesz), to nie będzie to to samo A2, co u kogoś, kto przez ten sam czas ćwiczył samo słuchanie z mówieniem, ale bez pisania. To nie są więc żadne konkrety, to jest iluzja.

Dlatego u wagarowiczów nie spotkasz się z takimi poziomami. My zachęcamy do tego, żeby w ogóle sobie z nimi dać spokój. Skupić się na tym, co najważniejsze.

Twoim celem jest mówienie?

Mów od dnia pierwszego swojej nauki. Nauczysz się jednego słowa, świetnie, użyj go i powiedz: hello! na ulicy do nieznajomego. Wyjdź ze strefy komfortu. Nie zasiadaj do podręcznika z angielskiego w zamkniętym pokoju, bo w takich warunkach nie będziesz używać angielskiego.

Zamiast celować w B2 czy C2, zmień kierunek i zastanów się:

Czego nauczysz się w tym tygodniu? O czym nauczysz się opowiadać? Jaką umiejętność zdobędziesz?

I co kluczowe, podsumuj to. W każdym tygodniu. W ten sposób czarno na białym będziesz widzieć swoje własne postępy. Swój własny proces. W ten sposób zmierzysz się ze swoimi trudnościami, bo one będą wyłazić własnie po to, żeby raz na zawsze się z nimi pożegnać.

I nie chodzi tu o to, że sobie podsumujesz, że „przerobiłeś rozdział książki”, bo to nic nie mówi. To, co ma sens to to co faktycznie potrafisz powiedzieć, czego słuchałeś, jakie słówko wpadło Ci w uszy, i tak dalej. To podsumowanie w każdym tygodniu musi być inne, dlatego że każdy tydzień jest inny.

W ten sposób będziesz uczyć się cały czas, każdego dnia będziesz umieć powiedzieć coraz więcej i przestaniesz się zastanawiać, jak uniknąć tej całej roboty w pocie, trudności, blokad, poczucia wstydu, że jeszcze nie umiesz. Przestanie to dla Ciebie mieć znaczenie.

Ten cały proces zacznie być dla Ciebie po prostu frajdą. Tu i teraz.

Dokładnie nad tym pracujemy indywidualnie z naszymi wagarowiczami w Przemianie Językowej. To jest roczny coaching językowy z nami. Nie jest to łatwy proces, bo odsłania wszystkie nasze cienie i to, co powodowało, że nie robiliśmy żadnych kroków do przodu. Ale my to razem przyjmujemy i szanujemy. Zmieniamy postrzeganie w ogóle nauki angielskiego. Wspieramy Cię w Twojej codziennej pracy. Razem jest raźniej i łatwiej. Budujemy razem systematyczność, nieidealną, bo takiej nie ma. Ale skuteczną, bo kiedy odpuścisz tę perfekcję i chęć zrobienia angielskiego szybko, zaczyna się najlepsza zabawa i niewiarygodne wręcz efekty w mówieniu. Nie jest to program dla każdego, i nie w każdym miesiącu mamy wolne miejsca. Jeśli akurat mamy, ogłaszam to przez newsletter wagarowiczów.

Pamiętaj.

Mastery takes as long as you want it to take. 

Osiągnięcie mistrzostwa zajmie Ci tyle czasu, ile zechcesz.

To, kiedy nauczysz się angielskiego, zależy od Ciebie, Twojej pracy i Twojego nastawienia.

Blog Wagarowicze.pl to nie tylko strona o tym, jak najlepiej nauczyć się słówek i gramatyki, i jak mówić swobodnie po angielsku, uwzględniająca najnowsze doniesienia ze świata neurobiologii, to także i przede wszystkim społeczność otwarta na poszerzanie horyzontów myślowych.

Zabieramy Cię na wagary i pokazujemy inną stronę tego, co zostało utarte. Zabieramy w podróż szlakami mniej uczęszczanymi, a jednak wartymi zachodu. Mówimy o tym, o czym nigdy nie powiedzą Ci w szkole, o tym, jak pokonać strach przed mówieniem, na czym w ogóle nauka polega, a także czym jest fajnie życie, wolne od stresu i lęku, o podróżach, wolności (także) finansowej i o tym, że nie trzeba w ogóle do szkoły chodzić, żeby coś w życiu osiągnąć.

Szalenie prawdopodobnym jest, że po tym, czego się tu dowiesz, Twoje życie nigdy nie będzie takie jak wcześniej, więc wchodzisz na własne ryzyko ;-)

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mów swobodnie, myśl po angielsku i odkrywaj z nami świat!