Jak nasza córka nauczyła się angielskiego bez lekcji?
Nie mówiliśmy do niej po angielsku od urodzenia. Nie chodziła na żadne dodatkowe zajęcia z angielskiego. Dzisiaj ma prawie dziewięć lat i płynnie mówi po angielsku. Gdy rozmawia z nami, czasami łatwiej jest jej wyrazić myśli po angielsku niż po polsku.
Nie ma potrzeby dziecku w tym przeszkadzać. My wierzymy, że naszym zadaniem jako dorosłych jest zapewnić dziecku warunki do tego, żeby mogło się w swoim własnym tempie naturalnie uczyć.
Dziecko uczy się języka ojczystego naturalnie poprzez słuchanie i naśladowanie dorosłych w najzwyklejszych sytuacjach codzienności. Po pewnym czasie zaczyna wypowiadać poszczególne słowa, zmieniając je kolejno w krótkie i coraz dłuższe zdania.
Nie potrzebuje do tego podręcznika. Piosenki i wierszyki są tylko przyjemnym dodatkiem do wspólnych zabaw z rodzicami. Ale nie są niezbędne do nauki języka.
W podcaście opowiadamy historię naszej Kalinki:
- Dlaczego nie mówiłam po angielsku do Kalinki kiedy była mała
- Jaki był jej pierwszy kontakt z angielskim?
- Co się stało kiedy wyjechaliśmy na trzy miesiące do USA kiedy ona miała cztery latka?
- Lekcje angielskiego w przedszkolu i szkole.
- Naturalny kontakt z angielskim Kalinki na co dzień.
Zapraszamy serdecznie do odsłuchania, a jeśli nasuną Ci się jakiekolwiek pytania, zostaw je w komentarzu, odpowiemy!
Słuchaj w odtwarzaczu:
Lub na serwisach podcastowych:
Spotify
Apple podcasts
Super podcast:)! Bardzo przydatny dla nas rodziców, wielkie dzięki:)
Super, ale jednak nie dla wszystkich. Nie mamy okazji tak wyjechać np. do USA, ale też tu dzieci moje nie są aż tak bardzo otwarte na innych, szczególnie kiedy wchodzi w grę obcy język. Jak dzieci były młodsze, łatwiej wchodziły w kontkt. Ja z mężem też nie jesteśmy niestety biegli w angielskim, wprawdzie przez kilka lat się uczę to jednak w żaden sposób nie zachęca dzieci. Co do eduacji domowej to też córka sama uczyła się w pandemii w 6 klasie i szło dobrze, tylko dokuczała jej potworna samotność i obniżenie nastroju, więc wróciliśmy niestety do systemu, który widzimy, że… Czytaj więcej »
Kochana, tak jak mówiliśmy w podcaście – dziecko NIE MUSI wyjeżdżać nigdzie, żeby mogło doświadczać tego, co doświadczałoby będąc za granicą. Chodzi o to, żeby zapewnić dzieciom to środowisko, które im się spodoba. Ten codzienny kontakt z angielskim. A jak już „załapią” to wkręcą się w to totalnie i angielski będzie ich narzędziem, a nie celem. Wiesz, po „lockdownach” ludzie często mylą edukację domową z edukacją zdalną z czasów kwarantanny. Edukacja domowa to zupełne przeciwieństwo. W edukacji domowej możliwości kontaktów z innymi dziećmi są niemal nieograniczone. Dziecko nie siedzi zamknięte w domu, samo z książkami. U nas w ogóle nie… Czytaj więcej »