Uczę się od dwóch lat a nic nie rozumiem!

Najpierw przerobić gramatykę, nauczyć się słówek, najlepiej około tysiąca najczęściej używanych, a potem wprowadzić to wszystko w prawdziwe życie zacząć mówić.

Taki jest plan niemal wszystkich osób, którzy zgłaszają się do nas. Według tego planu uczą się od roku, dwóch, a nawet dziesięciu czy dwudziestu, ale wciąż mają trudności z rozumieniem i mówieniem. Nie rozumieją dlaczego, więc uznają, że coś z nimi jest nie tak: nie mają talentu, mają problem z pamięcią, ze słuchem…

A to zupełnie nie tak.

Ela, nasza wagarowiczka, napisała do mnie maila i jego fragmentami chcę dzisiaj się z Tobą podzielić:

Nie rozumiem, zwroty wydają mi się w dużym stopniu nowe no i rozpacz – bo nie rozumiem lektorki! Ja nigdy nie miałam „słuchu” do języków (uczyłam się w życiu kilku i odpadałam na poważniejszym etapie bo … nic nie rozumiałam z żywego języka…) I teraz, ucząc się drugi rok angielskiego – jestem jak zawsze – teoretykiem….

Masz podobnie? Masz poczucie, że nie masz słuchu? Słuchasz czegoś po angielsku, a nie rozumiesz?

To nie jest prawda, że nie masz słuchu do języków. Gdyby tak było, nie mówiłbyś w ogóle nawet po polsku. Ale mówisz.

Zwróć uwagę na to jak inaczej uczyliśmy się mówić po polsku, a jak inaczej uczymy się angielskiego (czy też każdego innego języka obcego). Dzielimy etapy nauki na teorię (ćwiczenia, gramatyka, słówka) i praktykę, ten etap poważniejszy, czyli rozmowy.

A zupełnie odwrotnie uczyliśmy się mówić po polsku. Najpierw słuchaliśmy i mówiliśmy, a czytać uczyliśmy się później. Etap poważny, czyli rozmowa, był pierwszy, najważniejszy i nigdy nie było od niego przerw.

Wiesz na czym polega proces nauki w naszym mózgu?

Zapamiętujemy to, co robimy regularnie. Wzmacniany ścieżki neuronowe odpowiedzialne za tę konkretną czynność, którą wykonujemy. Jeżeli więc uczysz się przez rok teorii, piszesz, czytasz, to wzmacniasz dokładnie takie ścieżki neuronowe, dlatego w tym obszarze widzisz efekty. A więc robisz test, wychodzą postępy, widzisz tekst, rozumiesz. Ale po roku nauki teorii i słówek po cichu nie będziesz rozumieć filmów.

Nie możesz oczekiwać, że będziesz rozumieć filmik na Vagaru, w którym native speaker mówi, jeżeli wcześniej nie miałeś regularnej styczności z językiem mówionym. Jeżeli nie słuchałeś angielskiego, nie będziesz rozumieć.

Problem z nauką w szkolny sposób (aplikacje w większości niestety odtwarzają szkolne metody podręcznikowe, z tą różnicą, że nauka odbywa się po prostu online) jest taki, że nie masz dostępu do żywego języka, że uczysz się słówek w oderwaniu od kontekstu, od zdań i naturalnych wypowiedzi. Powstaje dysonans między Twoimi materiałami do nauki a tym, co jest naprawdę w życiu. Słówka brzmią zupełnie inaczej kiedy wypowiadamy je jako same słówka, a inaczej kiedy znajdują się w zdaniu.

Kiedy uczymy się w ten sposób, nie rozumiemy naturalnych wypowiedzi mimo, że słówko brzmi jakby znajomo, mamy jednak wrażenie, że ten mówca jakby zjadł jakieś dźwięki. Tak się dzieje w naturalnej komunikacji, w żywym języku, dlatego nauka słówek w oderwaniu od kontekstu nie jest metodą, która pomoże nam w lepszej komunikacji. Dopiero kiedy uczymy się ze słuchu, kiedy słuchamy, jesteśmy w stanie rozumieć, mimo, że nie rozpoznajemy pojedynczych słów.

Dobrze jeśli w ogóle te słówka wypowiadamy na głos. W szkole nauczono nas, żeby słówka w zeszycie po prostu czytać w myślach, bez żadnego dźwięku, bez mówienia ich. Kiedy uczymy się w ten sposób, nie będziemy ani umieć ich słyszeć w naturalnej mowie, ani tym bardziej ich użyć. Bo przecież ich nie używamy.

Ela pisze dalej:

wiem, wiem że trzeba słuchać aby się zanurzać w języku ale … no właśnie – słuchanie uzmysławiało mi zawsze, że ja po prostu nie nauczę się nigdy i – rezygnowałam gdzie wcześniej przez rok, dwa a nawet dłużej – pilnie i wytrwale się uczyłam, tyle tylko, że sama …. „

Problem nie polega na tym, że słuchanie potwierdza nasz brak znajomości języka. Problem polega na tym, że oczekujemy, że będziemy od razu rozumieć wszystko, albo co najmniej większość wypowiedzi. Problem polega na tym, że źle nas nauczono. W szkole musieliśmy słuchanki spreparowane do naszego poziomu podręcznika rozumieć, i jeszcze wykonać zadania do nich. Musieliśmy je rozumieć chcąc zaliczyć przedmiot, i mamy poczucie, że musimy rozumieć wszystko, co słyszymy na naszym poziomie (o poziomach pisałam tutaj).

Musimy naprawdę uzmysłowić sobie, że kiedy rozpoczynamy naukę, nie rozumiemy nic. Zero. I to nie jest znak, że nie nauczymy się nigdy, albo że powinniśmy poczekać ze słuchaniem aż… nauczymy się 1000 słówek i całej gramatyki Murphy’ego.

Bo jeśli my nie słuchamy, nie tworzą się połączenia w naszym mózgu. Nie słuchamy = nie uczymy się rozumienia. To jest naturalne, że nie rozumiemy na początku. Tak ma być. Małe dzieci kiedy uczą się mówić, również nie rozumieją dźwięków, które słyszą. Dopiero z czasem zaczynają rozpoznawać, że określone słowa i zdania używane są w konkretnym kontekście. DZIĘKI temu, że są otoczone językiem, którego na początku NIE rozumieją.

Zamień kolejność w swojej nauce

Błąd w nauce polega na tym więc, że czekamy i zwlekamy z robieniem tego, co jest najważniejsze: ze słuchaniem i mówieniem. To jest to, od czego powinniśmy naukę zaczynać. Od dźwięków, od słuchania i od mówienia.

I jakkolwiek jest to łatwe, to trudność tkwi w tym, że trzeba pozwolić sobie na błędy, na zacinanie się, na frustrację, na nierozumienie.

Bo kiedy zaczynamy mówić w języku obcym znając zaledwie kilka słów, to oczywiste, że mówimy z błędami. Oczywiście, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć większości tego, o czym myślimy. To normalne. Ale już możemy w nasze wypowiedzi wplatać pojedyncze słowa. Możemy używać krótkich zdań. Jak najwięcej wykorzystywać w rozmowie tego, czego się uczymy. W kontekście, w sytuacji, w życiu, a nie poza nim, w sztucznie wykreowanej rzeczywistości podręcznika (papierowego czy też online).

Nie ma nic złego w nauce samodzielnej. Większość procesu nauki realizujemy samodzielnie, i jest to bardzo potrzebne. Jest to niezbędne! Ważne jest, by wiedzieć, co w tym czasie robić. Mówić także do siebie. Wykonywać ćwiczenia, które angażują głębokie partie mózgu, dzięki którym używamy nowych zwrotów i słów w prawdziwej rozmowie od razu!

Czy powinnam przerobić całość od podstaw aby nabyć wprawy w tym, co teoretycznie czyli „niby” mam opanowane? Gdy oglądnęłam pierwszy, prosty filmik na podstawowym poziomie to i też się okazało, że ze zrozumieniem wszystkiego mam problem…. Nie mam okazji do używania języka więc gadam tylko do siebie, piszę i powtarzam…

Niczego nie powinniśmy przerabiać. Skuteczna nauka języka (i wszystkiego zresztą) zupełnie nie jest tym, co było w szkole. To w szkole przerabiamy materiał, który później musimy zaliczać, żeby oczywiście zapomnieć, w większości sytuacji. Tak zwane trzy razy zet. Bezsens i strata czasu, energii i potencjału.

Tutaj tego nie ma. Żeby nabyć wprawy, potrzebujesz się wprawiać w tym, w czym wprawy chcesz nabyć. Czyli?

W słuchaniu: słuchaj więc kazdego dnia, filmików z Vagaru (możesz jeden i ten sam filmik oglądać przez cały tydzień, pięknie zobaczysz jak zmienia się Twój poziom rozumienia), słuchaj podcastow, filmów, seriali, polecajek, które co tydzień wysyłam w newsletterze wagarowiczów. Nie bój się nie rozumieć. Słuchaj tego wszystkiego tak, jak po prostu słuchasz muzyki. Angielski to inny język niż polski, z inną intonacją, rytmem i melodią. Tego wszystkiego nie wysłyszymy w tekstach ani w gramatyce, ani w pojedynczych słówkach. 

I na pewno chcesz nabyć wprawy w mówieniu – a Vagaru – poza nauką samodzielną codziennie – daje Ci możliwość używania języka: na webinarach z native speakerami oraz Bartkiem, pół-nativem (który prowadzi fantastyczne webinary, także dla osób zaczynających) oraz z innymi wagarowiczami, których możesz poznać na naszej społeczności.

Od razu też powiem Ci, że to BĘDZIE niewygodne. Umysł będzie się buntował. Powie Ci: nie wygłupiaj się, przecież jeszcze tego nie umiesz, nie rozumiesz, popełnisz błąd za błędem! 

I ja tu jestem po to, żeby utwierdzić Cię w przekonaniu, że to są szkolne programy, którymi myśli ten umysł. Ale ostateczna decyzja należy do Ciebie, a nie do umysłu.

„Jak więc zacząć z Vagaru? Od czego zacząć aby mnie nauka po raz kolejny nie przerosła? Tzn, czy powinnam najpierw przerobić całość książki związanej z angielskimi czasami i dopiero wrócić do Vagaru? Przerobiłam już dzień 7 czyli – Present Perfect Continuous… Chyba za wcześnie dołączyłam do Vagaru, myślę, że nie dam rady aż tyle na raz robić bo – nie wystarczy mi czasu: Powtarzam Duolingo, powtarzam Memrisa co zajmuje mi z samego rana łącznie około 1,5 godziny, później przerabiam czasy

Gdyby Ela spędziła 1.5h dziennie na kontakcie z językiem prawdziwym, w sposób, o jakim piszę w tym poście, jej efekty byłyby naprawdę spektakularne i nie pisałaby do mnie swojej wiadomości.

Na Vagaru możesz nawet uczyć się 10 minut. Nie musisz tam robić wszystkiego. Bez względu na to, ile czasu tam spędzisz, zawsze czekają na Ciebie angażujące ćwiczenia. Słuchanie filmików (nie kieruj się poziomami! Kieruj się tematem, który Ciebie ciekawi i tym, czego chcesz się nauczyć, o czym chcesz umieć mówić po angielsku.), shadowing – czyli powtarzanie za filmikiem, co niesamowicie wpływa na płynność i swobodę w mowienu, tworzenie własnych zdań, nauka na własnych błędach, webinary, spotkania z ludźmi.

E-book z czasami polecam sobie robić powoli. W e-booku spotkasz się z ćwiczeniem Real Life, z którego między innymi korzystamy na Vagaru. Bo celem e-booka nie jest przerobienie go… Twoim zadaniem jest wykorzystywać te konstrukcje z czasami w prawdziwej rozmowie.

Kiedy więc uczysz się o czasie Present Perfect, to w czasie najbliższego webinaru albo w rozmowie ze swoim kumplem językowym, language buddy, go wykorzystaj. E-book potraktuj jako źródło, jak coś, do czego wracasz ilekroć potrzebujesz upewnić się, sprawdzić, doczytać.

Na Vagaru we wszystkich ćwiczeniach uczysz się czasów (i innych konstrukcji gramatycznych) w kontekstach, w prawdziwym życiu. Nie zawsze wiesz, jaka to konstrukcja, ale nie musisz tego w ogóle wiedzieć.

Nie musimy znać teorii gramatyki, żeby jej używać. 

Jeśli jeszcze nie udało Ci się obejrzeć naszego najważniejszego webinaru: Masterclass – 60 minut z angielskim, które zmieni Twoje życie, polecam Ci to zrobić teraz.

Podsumowując:

1. Słuchaj codziennie jak najwięcej (przeczytasz więcej jeszcze o tym w moim poście na ten temat)

2. Mów codziennie, z błędami, jak najwięcej, rób ćwiczenia angażujące do mówienia (wszystkie znajdziesz na Vagaru). 

3. Znajdź na społeczności swojego kumpla lub kumpelę do wspólnej nauki (language buddy). 

4. Śledź swoje własne postępy zadając sobie bardzo proste pytania: Czego nauczyłam się w tym tygodniu? O czym potrafię opowiedzieć? Czy rozumiem więcej?   

5. Przestań powtarzać słówka bez kontekstu w podręczniku online. Jeżeli będziesz to kontynuować, stracisz swój czas i będzie się tylko pogłębiał dysonans pomiędzy ilością Twojej pracy a rozumieniem i używaniem prawdziwego języka. 

Nie musisz w to wierzyć w ogóle. To po prostu działa, bez względu na to czy w to wierzysz, czy nie.

Blog Wagarowicze.pl to nie tylko strona o tym, jak najlepiej nauczyć się słówek i gramatyki, i jak mówić swobodnie po angielsku, uwzględniająca najnowsze doniesienia ze świata neurobiologii, to także i przede wszystkim społeczność otwarta na poszerzanie horyzontów myślowych.

Zabieramy Cię na wagary i pokazujemy inną stronę tego, co zostało utarte. Zabieramy w podróż szlakami mniej uczęszczanymi, a jednak wartymi zachodu. Mówimy o tym, o czym nigdy nie powiedzą Ci w szkole, o tym, jak pokonać strach przed mówieniem, na czym w ogóle nauka polega, a także czym jest fajnie życie, wolne od stresu i lęku, o podróżach, wolności (także) finansowej i o tym, że nie trzeba w ogóle do szkoły chodzić, żeby coś w życiu osiągnąć.

Szalenie prawdopodobnym jest, że po tym, czego się tu dowiesz, Twoje życie nigdy nie będzie takie jak wcześniej, więc wchodzisz na własne ryzyko ;-)

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mów swobodnie, myśl po angielsku i odkrywaj z nami świat!